Obserwatorzy

czwartek, 26 kwietnia 2012

Trudny charakter panny M


Jestem osobą o słabym charakterze.

Do takiego wniosku doszłam patrząc na rozwój mojego lalkowego hobby. Barbie Basic, które mi się podobają przeważnie wcześniej, czy później kupuję, nie zważając na wcześniejsze postanowienia, żeby tego nie robić, bo szkoda pieniędzy, mało miejsca w mieszkaniu itd. Moje początkowe ambitne plany posiadania zamkniętego zbioru 5, maksymalnie 6 par lalek Barbie Basics z Kenami szybko wzięły w łeb. Zbiór nie jest ani mały, ani zamknięty, dodatkowo powiększa się ostatnio o okazy zapudełkowane, kupowane wszak (jeszcze?) według pewnego klucza. Katalizatorem, który zapoczątkował ten zbiór "według klucza" była poniekąd dzisiejsza bohaterka, choć pewnie dużo bardziej jej facet (o którym, prawdopodobnie, będzie w następnym wpisie).

Dodatkowo, do wątpliwości w siłę swojego charakteru, doprowadziły mnie wydarzenia ostatnich kilku dni. Otóż rozpakowałam mój nabytek jeszcze sprzed Wielkanocy i okazało się, że tenże nabytek, czyli dzisiejsza bohaterka – Midori, ma silniejszy charakter od mojego, a jest przecież tylko lalką.

Midori pochodzi z serii 1.0 "mała czarna" i jest Japonką, czyli modelką nr 5 z head moldem Kayla lub Lea.


Po rozpakowaniu, gdy zorientowała się, że prowadzę o lalkach blog, zażądała napisania o niej w trybie natychmiastowym.
– Napiśz o mię juź – zażądała.


A ja – osoba o słabym charakterze, pomimo wcześniejszego postanowienia o trzymaniu się we wpisach przynajmniej z grubsza chronologii zdarzeń – uległam, choć co prawda nie od razu.

Na swoją obronę mam tylko to, że Midori ma wzrok, którym potrafi dźgnąć niczym sztyletem i nie waha się dźgać, jak tylko ktoś, czyli ja, próbuje robić coś nie tak jak ona chce.


Za to, kiedy rzeczywistość układa się po jej myśli, potrafi być czarująca.


Midori to istna żyleta i absolutna perfekcjonistka. Wszystko ma bardzo.
Bardzo bladą skórę, bardzo czarne włosy związane w bardzo przylizany koński ogon z jednym pasmem przechodzącym przez czoło. Do tego ma brązowe, bardzo skośne oczy, dodatkowo wyciągnięte i wydłużone rzęsami z bardzo szarym makijażem na powiekach, bardzo wyrazistymi brwiami i bardzo, ale to bardzo czerwonymi ustami.



Na łapkach ma tak samo bardzo czerwony lakier do paznokci, bardzo starannie położony.


Ubrana jest w małą czarną sięgającą nad kolano – bardzo elegancką, choć bardzo bez ramiączek, a na nogach ma bardzo spadające czarne klapeczki.


– Potsiebuję coś cierwonegą – powiedziała zdawkowo.

Ostatnio dopadł mnie straszliwy leń jeśli chodzi o szycie, więc spełniając jej żądanie weszłam do Internetu i zakupiłam jej orientalny komplet nocny od Barbie silkstone – Chinoiserie Red Moon – za stanowczo za duże pieniądze. W którego skład wchodzi piżamka w postaci szortów i bluzeczki oraz szlafrok i szpilki – wszystko czerwone. Poniżej zdjęcie sczesane z katalogu – tak wyglądał ten strój na oryginalnej modelce.


– Ładne buti. – pochwaliła Midori.


– Ślafrok tezs mozę byci– dodała, przymierzając szlafrok na swoją czarną sukienkę.


„Hurra, podoba się jej”, pomyślałam, niestety ciut za wcześnie.
– No, to przymierz cały ten komplet. Zrobimy porządną sesję. – poprosiłam.

– Tego nię włozę – powiedziała pokazując piękną górę od piżamki.


– Dlaczego?
– To bluzka dla Chiiłki, ja jestem Japąką. Moze włozę tylko siorty.


– Bez przesady, przecież to piękny strój. Włóż go! – próbowałam być stanowcza.
– Nię rozumię. – zaczęła udawać, że niby ma jakieś problemy językowe.


Trochę się zirytowałam, no bo co to ma być, strój za kupę forsy, a ta mi marudzi. Ubrałam ją na siłę, w końcu jestem dorosłą kobietą, a ona tylko lalką.
W odpowiedzi Midori najpierw dźgnęła mnie wzrokiem, a jak to nie pomogło – strzeliła focha i zasłaniała twarz jak próbowałam robić jej zdjęcia.


– Zdejmij teraz szlafrok – poprosiłam zrezygnowana.
– Dobzę – odpowiedziała dziwnie ugodowo i zanim się zorientowałam zdjęła i szlafrok i górę od piżamki, ciskając ją na podłogę i wyczarowując skądś sznur czerwonych korali.


Pozowanie bez ubrania zdaje się sprawiać jej przyjemność, ale przyznać trzeba, że pozować to ona potrafi nawet stojąc na stojaku.

– Przykro mi, że ci się nie podoba ten negliż. – powiedziałam po skończonej sesji.
– Moze byci, tylko góra chiiłska. Następnym razem możesz mi kupić kimono.
– Naprawdę? No dzięki łaskawco za pozwolenie!
– Proszę. – odpowiedziała, nagle tracąc swój niby japoński akcent. Co ja się z nią mam.


niedziela, 22 kwietnia 2012

Długo wyczekana paczka cz.1

Dziś opiszę dwie lalki, które przyszły do mnie w wielkiej paczce zza oceanu.
Na paczkę czekałam strasznie długo, a ponieważ kupiłam kilka lalek na raz to zainteresowali się nią celnicy, więc musiałam dopłacić haracz w postaci cła. Grrr. Wniosek – nie warto kupować za oceanem zbyt wielu lalek na raz licząc, że oszczędzi się na kosztach wysyłki.

Lalki, które dziś opiszę pochodzą z serii 2.0 i wielu kolekcjonerów je ma i już je opisywało. Ja, jak zobaczyłam zapowiedzi tej serii, to od razu poczułam przemożne pragnienie posiadania Mbili. Tak naprawdę to chciałam jeszcze kilka z tych lalek, ale wtedy założeniem kolekcji nie był dziki tłum Barbie Basics i im podobnych, jak to jest obecnie.

Jak w końcu zrobiłam zamówienie, to do modelki nr 8 dołączyła jeszcze z tej samej serii modelka nr 3 z moldem Steffi (dołączyły jeszcze inne lalki, ale zachowam trochę suspensu).

Oto one.


Najpierw opiszę Nathalie – seria 2.0 modelka nr 8 mold Mbili pochodzący z 2001 roku.


Lalka ubrana jest w ciemnogranatowe jeansy, czarny top i czarne szpilki z zakrytym noskiem i paskiem na pięcie. Ciało lalki to oczywiście model muse 2003 z lewą noga lekko zgiętą. Ręce lalka ma zgięte w łokciach, a łokcie odstające od tułowia, co trochę przeszkadza w przebieraniu, ale za to ma przecudne dłonie.


Absolutnie zachwycająca jest jej twarz i fryzura. Nathalie jest ciemnoskóra, ale ma najjaśniejszą karnację spośród moich Murzynek. Ma brązowe oczy i jasnobrązowe włosy wpadające w odcień ciemnoblond, obcięte w krótką asymetryczną fryzurkę. Fryzurka jest oczywiście zaklajstrowana i myślę, że u mnie taka pozostanie, bo uważam, że jest świetna.


Najpiękniejsza jest jednak u tej lalki twarz. Kształt oka jest podłużny, trochę wyciągnięty i dodatkowo podkreślony czarną kreską i wywiniętymi rzęsami. Cienie na powiece są w kolorze gołębim, czyli jasnoszarym, bardzo oszczędne. Makijażu oka dopełniają cienkie brwi o łagodnym łuku. Do tego lalka ma pełne usta pomalowane cielistą jasnoróżową szminką, która jest jaśniejsza od skóry lalki.


Czasami mam wrażenie, że Nathalie robi miny.





Uwielbiam ją. Mogę się na nią gapić bez końca.



Razem z Nathalie przyjechała Anabel, czyli modelka nr 3 z serii 2.0, jest ona moim zdaniem najbardziej widoczną lalką z tej serii na zdjęciu zbiorczym.


Anabel ma na sobie czarne jeansy i szary top, a na nogach czarne szpilki z odkrytym noskiem i paskiem za piętą. Jej ciało to model muse 2003-2008, czyli wersja trochę rzadsza z prawą nogą zgiętą i lewym biodrem w górze. Lewą rękę Anabel ma na zgiętą w łokciu, a prawą prostą z dłonią wzdłuż tułowia.


Pierwsze co widać u Anabel to jej fryzura.



Jest to ogromna burza blond loczków i falek okalająca buzię, która czasem w tych falkach wręcz ginie.



Lalka fabrycznie miała włosy luźno związane nitką (czyli jednak można przytrzymać lalce włosy w pudełku nie niszcząc ich jednocześnie). Po wyjęciu z pudełka, włosy z tyłu były trochę przyklepane i wymagały napuszenia i ułożenia, ale udało się to zrobić bez problemów. Z tyłu kilka loczków jest nieco dłuższych i wystaje poza fryzurkę, co bardzo mi się podoba. Kolor włosów to złocisty blond, ale w przedziałku jest kilka pasemek platynowego blondu dającego efekt pasemek rozjaśnionych słońcem.

Buzia Anabel jest oparta na moldzie Steffi z 1971 roku. Jest to najstarszy mold wykorzystany w seriach Basics. Patrząc na twarz lalki z profilu widać wcięcie na linii oczu – takie zagłębienie poniżej czoła. Występuje ono w u lalek vitage, do których w sumie można zaliczyć mold Steffi, mimo, że jest wykorzystywany do dziś przez cały czas od swojego powstania.


Podobnie jak u Nathalie zachwyciła mnie buzia Anabel. Ma ona jasną karnację i szaro błękitne oczy. Jej makijaż stanowi głównie kreska nad okiem i dość gęste choć nie bardzo długie rzęsy, cień jest w kolorze ciemnoszarym położony bardzo dyskretnie, lalka ma jasne brwi harmonizujące z kolorystyką włosów. Kwestią, którą trzeba poruszyć oddzielnie są jej usteczka, bardzo pełne lekko wydęte i robiące dzióbek z dziurką w środku - super. Usta są pomalowane na lekko opalizujący różowy kolor, który nie wybija się odcieniem z kolorystyki całej twarzy.  



Ogromnie podoba mi się różnica w stylu makijażu lalek z serii 1.0 i 2.0, poniżej moje trzy czekoladki: Nathalie, Morgane i Anita,


i Anabel w towarzystwie Rity i Audrey


Na koniec mała ciekawostka. Otóż na boku pudełek Barbie Basics dostępnych na rynku amerykańskim jest cytat, na pudełku każdej modelki inny. Natalie ma na pudełku: „ Denim jeans leggings make a major fashion statement this year!”.


A na pudełku Annabel jest: „What does „denim” mean? The Word denim comes from a fabric which originated in Nimes, France – Serge de Nimes”

środa, 18 kwietnia 2012

Pierwsza panna w jeansach

Gdy pojawiła się druga seria lalek Basics, ubranych w jeansy, kilka z nich od razu znalazło się na mojej liście 'must have', jednak realizacja nie była prosta, bo w Krainie Deszczowców seria 2.0 zawitała do sklepu (jednego) z wielomiesięcznym opóźnieniem.
Zdecydowałam się zrobić zakupy w sklepie internetowym i czekałam, czekałam i czekałam… W międzyczasie z przyszła do mnie Morgan, potem Anita, a jeszcze trochę później od sprzedawcy z Hong Kongu przyszła Chiara, którą dziś opiszę.

Jest ona pierwszą lalką Barbie w jeansach z serii Basics (wcześniej był tylko Ken – Toby), która pojawiła się w mojej kolekcji lecz jest ona spoza serii podstawowej 2.0, bo pochodzi z serii Barbie Basics 2.1, nazywanej również 2.5 (zasadniczo jest bałagan, na pudełku z lalką jest seria 2.1, a na pudełku z akcesoriami jest 2.5 i bądź tu człowieku mądry).



Chiara jest Włoszką, nie pytajcie jak to możliwe, że z Dalekiego Wschodu przyjeżdża Włoszka, u Barbie to jest na porządku dziennym.

Pierwsze zdjęcie jeszcze w pudelku (to jest moja pierwsza lalka, która takie zdjęcie posiada) i w sprzęcie na włosach.




Z tyłu pudełka jest zdjęcie lalki oraz jej trzech koleżanek, które weszły w skład serii 2.5: blondynki, z head moldem Louboutin i ciemnoskórej Mbili z ciemnorudymi włosami. Wszystkie trzy w różnych pozach, bo są artykułowane. Na drugim planie stoi cała dwunastka z serii 2.0.


Uwalniając lalkę z okowów nie wiedziałam, czego się spodziewać odnośnie włosów i niestety włosy podobnie jak u Rity – zaczęły wypadać. Producent przeszywając je plastikową taśmą zgrzał część z nich w pęczki.

Z perspektywy czasu widzę jednak, że Chiara wyszła i tak stosunkowo obronną ręką, później zdarzały się przypadki jeszcze gorsze.
Dość jednak narzekań, Chiara jest piękna!







Twarz ma opartą na head moldzie Godess, duże brązowe oczy, z wieczorowym makijażem. Kontur oka jest mocno podkreślony czarną kreską, cienie na powiece są kremowe z dodatkiem drobinek brokatu, mocno podkreślone czarne rzęsy na górnej i dolnej powiece, do tego piękne ciemnobrązowe dość grube brwi. Lalka ma długie, czarne, a właściwie bardzo ciemnobrązowe, proste włosy z przedziałkiem po środku. Usta są w całkowicie naturalnym pudrowo różowym kolorze.



Ubranko Chiary to niebieskie jeansy biodrówki z dodatkiem pozłocistej nitki i złoty top z szerszymi ramionami opadającymi jak krótkie rękawki zebrany w talii i z dekoltem w serek. Do tego lalka ma brązowe sandałki obsypane złotym brokatem, złote kolczyki i dwie złote bransoletki.


Chiara ma artykułowane ciało, wiec wiele może.



Chiara pokaże dodatki z serii 2.5 look 2.




W skład zestawu wchodzi czarny atłasowy żakiet, złoty top wyszywany cekinami , cztery pary butów: długie czarne kozaki, krótkie złote botki, dłuższe czarne botki i złote sandałki oraz barbiowy magazyn.

Ten zestaw jest wprost stworzony dla Chiary i prezentuje się ona w nim genialnie.







Na koniec porównanie – zdjęcia z koleżanką z tym samym moldem, czyli Anitą (seria 1.0).
Niesamowite, jak bardzo się różnią.



– Uwielbiam twoje bransoletki. Pożyczysz mi je kiedyś? Do tych złotych sandałków pasowałyby idealnie. – zapytała Anita.
– Wiesz ja też je uwielbiam, ale KIEDYŚ pewnie ci je dam trochę ponosić. – odpowiedziała Chiara, która kocha złoto tylko trochę mniej niż Anita.